Do dziś nie wiadomo, gdzie jest dokument, w którym rząd polski
godzi się na oddanie Rosji śledztwa smoleńskiego. Nie wiadomo, kto go
podpisał. Do niedawna premier twierdził, że takiego dokumentu po prostu
nie ma. Dziś nie chce go ujawnić, mimo że sąd go do tego zobowiązał.
-
Kolaborantem Moskwy i zdrajcą jest premier Donald Tusk - powiedział w
"Kawie na ławę" w TVN24 poseł PiS Zbigniew Girzyński, komentując
piątkową awanturę w sejmie. Wtedy to Donald Tusk zarzucił PiS, że
proponując uchwałę ws. oddania...
O tym, że pomimo decyzji sądu administracyjnego Donald Tusk
nie ma zamiaru ujawnić, na jakiej podstawie podjęto decyzję o
przekazaniu śledztwa smoleńskiego Rosjanom, gazeta pisała wczoraj. Trzy
dni po katastrofie smoleńskiej rząd polski zgodził się na prowadzenie
postępowania według konwencji chicagowskiej. Podpisanie wspomnianej
konwencji sprawiło, że Federacja Rosyjska w dalszym ciągu zwleka z
oddaniem wraku samolotu, oryginałów czarnych skrzynek oraz innych
materiałów dowodowych. Pomimo decyzji Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego w Warszawie rząd nie chce ujawnić dokumentów, na
których podstawie doszło do przekazania śledztwa. Z naszych informacji
wynika również, że premier ma zamiar złożyć kasację od wyroku.
Specjaliści nie mają złudzeń. - Często nawet mimo wyroku sądowego bardzo
ciężko jest wyegzekwować informację - mówi „Codziennej” Dominika
Bychowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC). - To jest
niestety negatywna praktyka, znana choćby z prób ujawnienia liczby
podsłuchów zakładanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne – dodaje.
Zdaniem HFPC sytuacja ta pokazuje, że brak jest niezależnego kontrolera
do spraw informacji publicznej, który mógłby egzekwować wnioski i wyroki
sądowe.