10.07.2015
Watford k. Londynu
ZAPALMY
W TE DNI I NOCE
PŁOMYK MĘCZENNIKOM
Polecam
serdecznie art. p.t.: „11 lipca
ofiarom ludobójstwa zapalmy Znicze Pamięci”.
Ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski napisał w nim we wstępie:
„Pamięć o ludobójstwie dokonanym na
Polakach jest ciągle spychana na margines. Zwłaszcza teraz, gdy
rząd Ewy Kopacz i Tomasza Siemoniaka wspiera, także finansowo,
prezydenta-oligarchę Petro Poroszenkę, który podpisał ustawę
gloryfikującą zbrodniarzy z UPA. Dlatego też rodziny pomordowanych
apelują do wszystkich ludzi Dobrej Woli o zapalenia Zniczy
Pamięci.”.
Oto
komentarz, który zamieściłem pod tym art. 10 lipca 2015 r.:
„Tonący brzytwy się chwyta.
Postbanderowcy na Ukrainie od kilku lat zdają się doskonale
rozumieć, że bitwę o prawdę o wydarzeniach na Wołyniu i Kresach,
podczas II wojny światowej, przegrali i to z kretesem, dość
sromotnie i ostatecznie. Liczyli zapewne na śmierć ostatnich,
naocznych świadków ludobójstwa, którego dokonali na niewinnej
ludności polskiej i nie tylko w latach 1939 - 1947, a wtedy z
łatwością zrealizowaliby do końca III etap ludobójstwa, czyli po
wymordowaniu (I etap) i zacieraniu śladów zbrodni (II etap),
właśnie głośna gloryfikacja rodzimych zbrodniarzy na
nieskazitelnych bohaterów Ukrainy! Cóż za perfidny, demoniczny
plan. Nawet lucyfer nie wymyśliłby chyba lepszego.
Na
szczęście to się nie udało, a to dzięki tysiącom Kresowian,
którzy pomimo strasznej traumy,
od kilkudziesięciu lat żmudnie zbierali, utrwalali, zapisywali i archiwizowali tysiące relacji naocznych świadków, tamtych krwawych
wydarzeń. I dziś nikt o
zdrowym rozsądku nie jest w stanie zaprzeczyć, jednoznacznej
definicji tamtych wydarzeń, które były bez dwóch zdań okrutnym
ludobójstwem. Powstaje natychmiast pytanie, po czemu zatem tak wielu
polityków w Polsce, znanych z nazwiska i imienia, dla przykładu
ustępujący w niesławie prezydent Bronisław Komorowski, czy
minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, a wcześniej Radosław
Sikorski, przyłożyli rękę (swoimi działaniami, bądź ich
brakiem) do absolutnie niedopuszczalnych kroków strony ukraińskiej,
która wbrew znanej i udokumentowanej prawdzie, przeprowadziła
oficjalnie politykę gloryfikacji i to na poziomie państwowym,
odrażających zbrodniarzy z OUN - UPA na czele z hersztami, tej
bezwzględnej bandy Stepanem Banderą i Romanem Szuchewyczem?
Odpowiedź
może być tylko jedna i jest dla każdego uczciwego człowieka jasna
i prosta, by nie drażnić strony
ukraińskiej, by nie komplikować i tak już trudnych, wzajemnych
relacji. Ludzie i politycy o takim pokroju moralnym, społecznym,
gotowi są wydaje się sprzedać nawet rodzoną matkę, byleby
interes rodzinny na tym nie stracił, byleby ratować święty
spokój. Czy jednak taki dom, zbudowany na takim fundamencie może
się ostać, gdy przyjdzie burza i silne wichry. Naturalnie wszystko
runie prędzej, niż niejeden zdąży uciec!
W
takim razie na co liczą Ukraińcy, skoro de facto porywają się z
motyką na księżyc? Otóż ich działanie, absolutnie nieracjonalne
w długiej perspektywie czasowej, znakomicie oddaje ducha tamtych
stepowych, dzikich pól, gdzie nic nie jest wieczne, wszystko jest
zmienne i jakoby w nieustannym ruchu.
Słynne sienkiewiczowskie hulajpole.
A skoro wydaje się tak właśnie jest, to i ludzie tak właśnie
żyją, że po nas to choćby potop! Stąd zapewne żywi się tam
przedziwny pęd do zaklinania rzeczywistości, nawet jeśli
zwyczajnie trzeba ukryć prawdę, zakłamać rzeczywistość, czy
zafałszować rozumienie minionych realiów. W tej perspektywie
przejdą lata, wieki przeminą, nastaną nowe pokolenia i o
zbrodniach nikt już pamiętać nie będzie. I tak oto Ukraińcy z
upiornych zbrodniarzy, zamierzyli zrobić sobie nowych bohaterów
narodowych. I tak oto stare, ludowe przysłowie, wciąż pozostaje
wyznacznikiem ludzkich zachowań i dziś, mianowicie że oto tonący
brzytwy się chwyta!”.
Cały
artykuł ks. Tadeusza Isakowicza –
Zaleskiego można przeczytać pod adresem:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/11-lipca-ofiarom-ludobojstwa-zapalmy-znicze-pamieci/w1qj7y
Z poważaniem
Sławomir Tomasz Roch rycerzniebieski@wp.pl